Nemurineko666

"Soap, we need to talk." Ghost said as calmly as he could.  He stood in the doorway of the living room in the house he had shared with his boyfriend, Soap, for three years. Soap was just coming down from the stairs across the room.  He looked at Ghost, concerned to why he wanted to have a serious talk with him. Ghost walked over to the chair in the middle of the room, sitting down.  "Just sit down, please.  It's just a little talk." Soap smiled, he figured he wasn't in trouble.  He walked over, sitting down on the couch ajacent from the chair Ghost was sitting on.  He leaned back, getting comfortable.  His eyes were locked with Ghost's waitin

Jerozolima nadal była pełna Krzyżowców co, jak i kilka innych rzeczy, ściskało żołądkiem Altaira. Zacisnął prawą pieść i rozejrzał się po mieście z wysokiej wieży. Widok byłby cudowny i zapierający dech w piersiach dla zwykłego mieszkańca, ale on już się przyzwyczaił. Widział miasto jak plany Malika. Właśnie, Malik. Musiał mu dostarczyć przesyłkę. Wstał z platformy, ocenił odległość i skoczył, lądując w dużym stogu siana. Wyszedł z nieg

Zobaczył łucznika. Wiedział, że nie zdąży dobiec i zabić. Musiał ratować przyjaciela za wszelką cenę. Wciąż trzymając zakrwawiony miecz w dłoni puścił się pędem w stronę towarzysza. Co będzie szybsze on, czy strzała? W ostatniej chwili zdążył zasłonić go własnym ciałem. Pierwsza strzała utkwiła w jego plecach raniąc płuco. Spojrzał na przyjaciela zaskoczonym wzrokiem. Zakrztusił się krwią, która nagle napłynęła mu z płuc do ust. Impet

Trening wcale nie przypadł do gustu Gromowładnemu. Znaczy, wszystko było wspaniale, dopóki Steve nie pojawił się na sali, a Loki wręcz rozpromieniał na jego widok. Thor nie był z natury zazdrosny, ale gdy w końcu miał swojego młodszego braciszka da siebie, nie mógł zdzierżyć, że inni też chcą z nim być. A już w szczególności Kapitan Ameryka z tym swoim wstydliwym uśmiechem, dżentelmeńską postawą i oczami, koloru letniego nieba. Z jednej strony bóg był na niego wściekły, z drugiej za

 Loki spał jak zabity całą noc. Już dawno nie był taki zmęczony. Nawet po treningach z Thorem czy Stevem. Wstał dopiero koło południa, nadal ledwo widząc na oczy. Dowlókł się do kuchni, siadł na krześle i położył głowę na stole. Obiecując sobie solennie, że zaraz wstanie i przygotuje sobie śniadanie, przymknął oczy. Nie minęła chwila, jak już spał. Kilkanaście minut później do kuchni wszedł Steve. Skończył właśnie swój codzienny trening w siłowni i

- Steve, możemy porozmawiać? Blondyn podniósł głowę znad kubka czarnej kawy i spojrzał nieprzytomnie na kobietę w drzwiach. Natasza wolno podeszła do stolika i usiadła naprzeciwko mężczyzny, nie spuszczając z niego wzroku. Kapitan westchnął głośno i znów wlepił wzrok we własny kubek, nawet nie starając się zacząć rozmowy. - Co się stało, Steve? Mężczyzna zacisnął dłonie w pięści, starając się pozostać spokojnym. Westchnął ponownie, kręcąc g

"Trafił swój na swego" Fandom : marvel, post!avengers, warto znać :3 Para : Tony/Loki, jest seks w wersji lajt. Loki jęknął i zaraz potem z gracją powitał podłogę  swoim lewym policzkiem.  Nabrał powietrza w płuca i westchnął z trudem przekręcając się na bok. Jego nogi nadal znajdowały się na łóżku – na szczęście niskim – zupełnie zaplątane w kołdrę, której tak naprawdę nie potrzebował ale używał dla pozorów. Loki wiele rzeczy robił tylko żeby utrzymać pozory. – Może c